piątek, 3 maja 2013

Zdążyć przed dzwonkiem.


Louis i Harry mają po 19 lat i chodzą do tej samej klasy. Louis dzięki swojej charyzmie i poczuciu humoru jest tym ''popularnym'', ma masę znajomych, chodzi z najładniejszą dziewczyną w szkole i sam też jest uważany za tego najprzystojniejszego szczególnie przez pierwszoklasistki. A Harry, Harry jest bardzo skryty w sobie, ma małą grupkę znajomych z którymi spędza przerwy i czasami weekendy, jeśli uda im się wyciągnąć go z domu. Nie ma dziewczyny, ale nie dlatego że żadna go nie chce, to on ich nie chce a właściwie to woli ich chłopaków. Ludzie patrzący na tą dwójkę z boku mogą pomyśleć że nic ich nie łączy a nawet że się nie lubią, a jak jest naprawdę?

-Harry to homo.-Powiedział głos z głośnika, chłopcy już od paru minut bawili się google translatorem wyśmiewając w ten sposób połowę klasy lub po prostu wpisując przekleństwa i tłumacząc je na Chiński.Nikt sobie nic z tego nie robił, oprócz Harry, choć nie okazywał żadnych emocji to w środku aż się gotował, spojrzał przez okno i zobaczył jak pierwsze płatki śniegu w tym roku spadają na ziemię, dziewiętnastolatek uwielbiał a wręcz kochał śnieg bo zawsze kojarzył mu się ze świętami Bożego Narodzenia a od paru miesięcy także z pewną wyjątkową osobą. Lecz w tym momencie nawet śnieg nie był wstanie go rozweselić, był wściekły na Tomlinsona bo nie dość że  publicznie się z niego nabijał to jeszcze robił to przy pierwszakach z którymi musieli mieć lekcje z powodu nieobecności nauczycieli.-I lubi ssać fiuty.-Cała sala wybuchnęła śmiechem, Styles obrócił się za siebie i pełnym  nienawiści wzrokiem spojrzał na Louisa. Pokręcił z pogardą głową na co tamten wzruszył ramionami po czym wybuchnął jeszcze głośniejszym śmiechem. Harry chciał wstać i rzucić się na swojego prześladowce ale choć był od niego o prawie głowę wyższy to jednak o wiele chudszy i słabszy. Odwrócił się z powrotem w stronę tablicy, chwycił w dłoń długopis i na ślepo zaczął pisać nim po ławce, spojrzał na znudzoną stażystkę która musiała z nimi siedzieć, nawet nie interesowało ją to co się dzieje w klasie tylko robiła coś w swoim telefonie. Nagle poczuł jak długopis w jego dłoni pęka, przeniósł wzrok na ławkę i zobaczył wyryte w drewnie słowo ''nienawidzę''. Rozejrzała się dyskretnie po klasie na szczęście nikt się na niego nie patrzył oprócz dwóch dziewczyn które szybko odwróciły wzrok gdy zostały przyłapane przez kędzierzawego. Wstał z miejsca i krokiem który miał pokazać jak to bardzo ma wyjebane, ruszył w stronę śmietnika który stał przy wejściu do klasy. Z niedbałością wyrzucił szczątki długopisu po czym wrócił na miejsce. Przez całą drogę czuł na sobie wzrok klasy, nienawidził gdy ktoś się na niego patrzył więc żeby utrzymać kontrolę nad sobą zacisnął pięść wbijając paznokcie w swoją delikatną skórę. Lubił dbać o swoje dłonie i to bardzo, tak żeby nigdy nie były szorstkie bo wiedział że jego ''chłopak'' tego nie lubi.
''To nie jest twój chłopak idioto!!!'' skarcił się w myślach za to że pomyślał o Louisie jako o swoim chłopaku. ''Zapamiętaj Styles, to że sypiasz z kimś od pół roku nie znaczy że ten ktoś jest twoim chłopakiem albo że cię kocha'' mówił sam do siebie, myśl o tym że Tomlinson nie odwzajemnia jego uczuć sprawiła że w jego oczach pojawiły się łzy. Zamrugał szybko kila razy żeby niechciany płyn nie wypłynął z jego oczu. Spojrzał na zegarek, zostało na szczęście jeszcze tylko kilka minut do końca lekcji, wytrzyma. Oparł się na łokciu i odliczając sekundy czekał aż dźwięk dzwonka rozniesie się po korytarzu. Gdy w końcu nadszedł ten moment chłopak zarzucił torbę na ramie i szybkim krokiem pokierował się w stronę wyjścia.
-Harry.-Usłyszał za sobą głos Lindy.
-Czego?-Obrócił się w jej stronę, był poirytowany tym że nie mógł już być daleko stąd.
-Ty zostajesz.-Powiedziała stanowczo.
-No chyba nie.-Prychnął obracając się z powrotem w stronę wyjścia.
-Zostaniesz i wyczyścisz wszystkie ławki.
-Jeszcze czego?
-Rysowałeś po nich to teraz zostaniesz i to wszystko zmyjesz.-Skrzyżowała ramiona.
-Wszyscy rysowali to dlaczego ja muszę to robić?!-Uniósł się.
-Bo akurat ciebie widziałam.
-To nie mój problem że cały czas się na mnie gapisz!-Był o jakieś dwie głowy wyższy od blondynki więc jak staną przed nią musiał się pochylić żeby spojrzeć jej w oczy.
-Bez dyskusji! Bo pójdziesz do dyrektora!-Harry nie bał się wizyty u dyrektora bo co ten stary palant może mu zrobić? Ale jego mama w ostatnim miesiącu już pięć razy musiała przychodzić do szkoły więc żeby nie robić jej problemów w końcu się podał. Cisnął torbą w kąt po czym podszedł do umywalki na której leżała szmatka.-Po przerwie wszystko ma być czyste.-Powiedziała Linda po czym wyszła z klasy.
-Głupia pizda.-Warknął sam do siebie, mokrą szmatą zaczął szorować pierwszą ławkę. Przynajmniej nie musiał oglądać zakochanej pary na boisku. Ze złością wziął się za kolejną gdy usłyszał jak ktoś wchodzi do klasy.
-Umm nieźle to wymyśliłeś, pusta klasa, hmm nikt nam nie będzie przeszkadzał.-Usłyszał jak zamek w drzwiach robi klick na znak że już jest zamknięty. Harry jednak się nie odezwał tylko dalej robił swoje.-Tej no chyba się nie obraziłeś co?-Zapytał Lou ale nie dostał odpowiedzi.-Ej no weź mamy tylko piętnaście minut.-Jęknął.
-Spierdalaj.-To było jedyne słowo jakie Harry chciał mu teraz powiedzieć, proste i efektowne.
-O jednak się odzywasz.-Tomlinson usiadł na biurku nauczyciela i zaczął się przyglądać z jaką pasją chłopak o kręconych włosach myje ławki.
-Nie rozumiesz znaczenia tego słowa, ono oznacza że masz wyjść.
-Wiem co to oznacza, a teraz wypnij się trochę bardziej tak żebym mógł po rozkoszować się widokiem twojej nieziemskiej dupy.-Jedną ręką oparł się do tyłu a drugą zaczął pocierać swoje krocze, miał na Stylesa ochotę już od paru dni.
-Ale z ciebie popierdolony hipokryta.-Prychnął Harry, był oburzony zachowaniem kolegi. Przyzwyczaił się do tego że Louis najpierw wyśmiewa się z gejów a potem robi mu najlepszą laskę pod słońcem ale tym razem Tomlinson zranił Harrego a ten postanowił że mu nie odpuści.
-Oj wiesz przecież że to są tylko żarty-Jęknął, był to jęk zmieszany z irytacją i podnieceniem.
-W dupie mam takie żarty!
-W dupie to ty zaraz będziesz miał mnie.-Louis zeskoczył z biurka po czym podszedł do Hazzy i odwrócił go przodem do siebie.
-Idź sobie bzykaj tą swoją dziwkę a mnie zostaw w spokoju i daj mi dokończyć!-Próbował się wyrwać ale Lou chwycił go mocno za nadgarstki.
-To ty daj mi skończyć w sobie.-Przybliżył się do loczka tak żeby ich biodra były przyciśnięte do siebie.-Lubię gdy jesteś taki ostry.-Przejechał językiem po jego szyi.-Z fochem czy nie, i tak cię wyrucham.-Pociągnął go za nadgarstki przez Harry się pochylił i Louis w końcu mógł wpić się w jego usta. Harry nadal był zły ale gdy Louis go całował to wtedy cały świat mógłby nie istnieć.-To co? Lodzik na przeprosiny?-Zapytał niższy chłopak.
-Nie mam cię za co przepraszać.-Burknął Harry.
-To nie ty będziesz przepraszać.-Powrócił do całowania jego pełnych warg, już mógł puścić jego nadgarstki bo Harry sam nachylał się żeby ich usta się nie rozdzieliły. Zaczęła się ostra walka o dominacje w tym pocałunku, Louis zaczął rozplątywać krawat Harrego, a ten chwycił go za tyłek i podniósł do góry. Lou oplótł się nogami wokół bioder Hazzy a ręce zarzucił na ramiona. Styles przeniósł swojego kochanka na biurko, delikatnie posadził go na nie. Odsunął się do tyłu i zrzucił z siebie marynarkę od szkolnego mundurku, Louis chwycił go za krawat i przyciągnął do siebie.-Źle siedzimy, to ja miałem robić ci dobrze.-Powiedział drżącym głosem.
-Pozwól że najpierw ja cię zaspokoję.-Styles najszybciej jak umiał zaczął rozpinać guziki od koszuli Louisa, gdy już wszystkie były odpięte przyssał się do jego idealnie wyrzeźbionego torsu.  Tomlinson jest piłkarzem w szkolnej drużynie więc ma wysportowane ciało, a Harry? A Harry je uwielbia.-Ale ty jesteś seksowny.-Przygryzł wargę błądząc palcami po brzuchu Tomlinsona.
-I kto to mówi? Najsekswoniejszy frajer w szkole.-Zaśmiał się Lou za co dostał w ramię.-Ała.- Pisknął.-No dobra, w całym kraju.
-Świnia, za to w ''popularsach'' co drugi jest tak samo seksowny.-Powiedział Harry wzruszając ramionami, Lou objął go w pasie.
-Znowu oglądałeś pamiętnik Barbie?-Zapytał chichocząc.
-Skąd wiesz że to z pamiętnika Barbie?-Zapytał podejrzliwie kędzierzawy.
-Mam młodsze siostry.
-A mnie podnieca Ken.-Harry wzruszył ramionami na co Louis wybuchnął śmiechem. 
-Dobra bierz mnie bo kończy nam się czas.-Znowu zaczęli się całować, tym razem agresywniej i z jeszcze większą pasją. Harry odpiął zamek od spodni Louisa, ściągnął je razem z bokserkami, przed jego oczom ukazał się wielki i sztywno stojący penis Tomlinsona. Loczek przejechał językiem wzdłuż ulubionej części ciała mężczyzny.
-Bardziej od twojego fiuta to lubię tylko twoje oczy.-Wysapał po czym zaczął ssać jego główkę, brał go do buzi coraz głębiej i głębiej. Louis jęczał coraz głośniej i szybciej, w końcu wplątał palce w jego włosy i mocnym szarpnięciem odciągnął głowę loczka od swojego penisa.
-Powiedziałem żebyś mnie brał a nie ssał.-Patrzył mu prosto w oczy w których było widać pożądanie.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.-Podszedł do plecaka z którego wyją prezerwatywę, Louis w tym czasie zeskoczył z biurka i ustawił się tak żeby Harry miał łatwy dostęp do jego tyłka.-Przygryź to.-Podstawił Louisowi pod nos coś w rodzaju materiałowej maskotkę.
-Po co?
-No chyba nie chcesz żeby usłyszała cię cała szkoła?-Włożył Tomlinsonowi misia do buzi po czym mocno klepnął go w tyłek.-To już chyba trochę podchodzi pod Sado Maso.-Stwierdził otwierając prezerwatywę.
-Jak mnie jeszcze raz uderzysz no to już trochę będzie.-Powiedział Louis wyciągając maskotkę z buzi. Harry jeszcze raz klepnął Louisa, ten tylko głucho jęknął z rozkoszy.
-Lubisz to, wiem że to lubisz.-Zaczął obcałowywać jego plecy schodząc pocałunkami coraz niżej aż doszedł do celu. Włożył w Louisa jeden palec, potem drugi ale ten już prawie na to nie reagował, nie tak jak za pierwszym razem gdy wydarł się w niebo głosy a potem nazwał Harrego pierdolonym sadystą. Styles jeszcze chwilę popieścił Louisa palcami ale w końcu uznał że nie ma czasu na zbędne gierki. Rozpiął swoje spodnie po czym zsunął je w dół, wziął swojego penisa w rękę i delikatnie zaczął go pocierać, nałożył gumkę i przybliżył się do Tomlinsona.-Na trzy.-Powiedział zaciskając ręce na pośladkach Louisa.-Raz. Dwa. Trzy.-Wszedł, Louis jęknął głośno ale dźwięk stłumiła maskotka w jego ustach. Harry poruszał się szybko, ponieważ zostało im niecałe pięć minut a jeszcze musieli się ubrać . Zaciskał palce na jego biodrach i jęcząc posuwał go coraz szybciej choć szybciej już chyba nie szło. Jęczał nad uchem Tomlinsona, szeptał zboczone historyjki, lizał i ssał szyję aż w końcu doszedł. Wyszedł z Louisa, wyrzucił prezerwatywę po czym zaczął się ubierać.-Wstawaj dziwko.-Powiedział do chłopaka który nadal opierał się o biurko nie mogąc złapać oddechu.
-Zapomniałeś czegoś dodać.-Wysapał Lou.
-Moja dziwko.-Poprawił się Styles. Wyszli z klasy dokładnie równo ze dzwonkiem, oboje z nadziejami, jeden miał nadzieje że to nigdy się nie wyda, drugi miał nadzieje że ten pierwszy kiedyś powie mu że go kocha.

Hej to ja Dominika, może znacie mnie z mojego opowiadania a jak nie to nadal możecie na nie wchodzić i poznać :D Postanowiłam założyć tego bloga z one shotami bo czasami wpadnie mi do głowy jakiś pomysł który jest fajny ale nie mogę go wykorzystać w opowiadaniu więc postanowiłam  że będę je zapisywała tutaj. Ta historia wydarzyła się prawie naprawdę, bo naprawdę miałam kiedyś taką lekcje ze starszą klasą gdzie chłopcy siedzieli przy komputerze i bawili się na google tłumaczu. Więc Louis to tak naprawdę Czech o imieniu Lucas ( chłopak na którego punkcie mam świra) a Harry to taki Belg z którego często wyśmiewa się Lucas, jego imienia nie znam ale jest słodki. Dobra nie wiem czy ktoś zrozumiał ale mniejsza z tym, jeśli ci się spodoba to zostaw komentarz i wpadaj czasami bo co jakiś czas może będę coś tu dodawać xx